niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 9



Impreza rozkręcała się coraz bardziej. Ludzie wchodzili i wychodzili, istne szaleństwo. Znów przepychałam się między pijanymi, w poszukiwaniu Nialla. Zniknął z kuchni jakieś trzydzieści minut temu, mówiąc, że wróci za chwilę. Ale jak go nie było tak go nie ma do tej pory. Powoli zaczynałam panikować, nie znałam tu nikogo i chyba raczej nie chciałam poznać.
Tak więc dalej nie potrafiłam go znaleźć.
-Czego szukasz, mała? – usłyszałam za sobą. Szybko się odwróciłam  i zobaczyłam Harry’ego. Chyba był już nieźle wstawiony.
-Nialla. Wiesz może gdzie jest? – zapytałam nie owijając w bawełnę.
-Niee, nie widziałem go od jakiejś godziny.
-Aha. – i odeszłam. Naprawdę nie miałam ochoty na pogaduszki.
-Hej, Amy! – usłyszałam znowu – chodź do nas! – odwróciłam się i zobaczyłam całą grupę, oprócz Nialla, siedzących przy stoliku. Szczerze mówiąc, to nie miałam ochoty na picie. Mimo wszystko podeszłam do nich, bo nie miałam też ochoty na pałętanie się wśród pijanych osób, myślących, że potrafią tańczyć. Usiadłam koło Harry’ego.
-Nie widzieliście może Nialla?
-Nie, a po co ci on? – zapytał Zayn.
-Po prostu, jestem ciekawa, gdzie jest. – rzekłam, bo przecież nie przyznam się, że chcę iść już do domu, ale kompletnie nie wiem gdzie jestem.
-Nie przejmuj się nim tak bardzo. – powiedziała dziewczyna z różowymi włosami. Jak jej tam było? Heyley? Tak, chyba tak. – Zabaw się! A nie, zachowujesz się jak świętojebliwa dziewica. Co chcesz do picia?
-Ummm, ja… nic nie chcę. – chyba ich rozbawiłam. No naprawdę! Bardzo śmieszne! Siedemnastolatka, która nie chce pić. Cóż za sensacja!
-No, dalej Amy. Nie bądź taka święta! – zawołał Louis i zaraz po tym nalał do kieliszka, stojącego przede mną, wódki. Okay, napiję się jednego, może dwa. Ale nic po za tym!

                Impreza rozkręciła się na dobre, a Nialla jak nie było tak nie ma. Heyley wyciągnęła mnie na parkiet i, muszę przyznać szczerze, nieco się rozluźniłam.
Nagle usłyszałam głośny huk i… syreny policyjne? Co, do kurwy nędzy, się tutaj dzieje?!
-Proszę wszystkich o opuszczenie budynku! – usłyszałam głos jakiegoś kolesia. Zapewne mówił przez megafon. W pewnym momencie, kiedy akurat stałam jak sparaliżowana, ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę tylnego wyjścia. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Nialla. Blondyn zdeterminowany przeciskał się przez tłum, mocno ściskając moją dłoń. Kiedy już dostaliśmy się na zewnątrz, szybko schowaliśmy się między drzewami.
-Gdzieś ty był?! Przez pół nocy cię szukałam!
-Musiałem załatwić parę spraw. A teraz bądź przez chwilę cicho. – nakazał mi, a ja o dziwo się zamknęłam.
Po kilku minutach bezczynnego sterczenia w tych krzakach Niall wreszcie raczył się mną zainteresować.
-Posłuchaj, teraz wyjdziemy stąd jak najciszej się da. A potem odwiozę cię do domu i zapomnisz o całej sprawie, jasne? – co? Jak ja mam o tym zapomnieć?!
-J.. jasne.
-Grzeczna dziewczynka. Chodź. – i poszliśmy. Przedzieraliśmy się chwilę przez zarośla, i w końcu dotarliśmy wprost do samochodu chłopaka.
Całą drogę żadne z nas się nie odzywało. Ja, bo bałam się zezłościć blondyna, a on… bo to on.
Kiedy w końcu dotarliśmy pod mój dom było grubo po 2 w nocy. A przecież mieliśmy tam być najwyżej godzinę! Powoli wysiadłam z auta wciąż się nie odzywając. Nawet na niego nie spojrzałam. Już miałam ruszyć w kierunku drzwi, kiedy Niall, szybko wysiadł i znalazł się tuż przy mnie, przypierając mnie do pojazdu.
-Nawet się ze mną nie pożegnasz? – zapytał tym swoim uwodzicielskim tonem.
-Myślałam, że to ty nie chcesz się do mnie odzywać.
-Czasami za dużo myślisz, kochanie. – rzekł, po czym mocno mnie pocałował. Kiedy jego dłoń znalazła się pod moją sukienką, ja gwałtownie się od niego odsunęłam.
-Ja już pójdę. – powiedziałam, zapewne czerwona jak buraczek.
-Oh, okay. – blondyn odsunął się ode mnie po dłuższej chwili, z tym swoim szelmowskim uśmieszkiem na twarzy.
-To na razie. – i uciekłam. Czemu te jego łapy są takie wszędobylskie?! Ugh! Nienawidzę tego!

                Od zdarzenia na imprezie minął już tydzień. Naprawdę z całych sił starałam się o tym zapomnieć, ale jak na złość nie potrafiłam! Cały czas zastanawiałam się jakim cudem znalazła się tam policja. W końcu nic takiego się tam nie….. Zaraz, zaraz, Niall mówił, że musiał załatwić jakieś sprawy. Czy to możliwe, że chodziło o jakieś dragi? Chyba nawet nie chcę znać odpowiedzi….
-Amy! – usłyszałam za sobą. Odwróciłam się w stronę tego kogoś i okazało się, że stoję przed Niallem.
-O, hej – powiedziałam lekko zakłopotana.
-Hej, słuchaj, chciałabym żebyś pojechała ze mną gdzieś wieczorem. – oh, no tak, on CHCE żebym z nim gdzieś pojechała.
-Chciałbyś, ale nie akceptujesz mojej odmowy, prawda?
-Tak, dokładnie tak – uśmiechną się zwycięsko.
-W takim razie, pojadę z tobą, byleby to nie była żadna impreza – ostrzegłam go.
-Nie, nic z tych rzeczy, to co? Do zobaczenia dzisiaj o 18. Przyjadę po ciebie. – i tyle go widziałam, zniknął gdzieś w tłumie. Przez całą drogę do domu zastanawiałam się gdzie mnie zabierze. Może w jakieś piękne miejsce? Co ja gadam! Przecież on nie dostrzega takich rzeczy jak piękno jakiegoś miejsca.

                O godzinie 17 zaczęłam się szykować. Założyłam czarne legginsy i do tego tunikę z nadrukiem. Włosy spięłam i zrobiłam delikatny makijaż. Nie sądziłam, że całość zajęła mi godzinę, dopóki nie usłyszałam pikania telefonu. Szybko jeszcze raz zerknęłam w lustro i kiedy doszłam do wniosku, że jest okay, złapałam torebkę i wyszłam z domu, rodzicom mówiąc, że idę do Emily.
Przed domem zobaczyłam blondyna, który opierał się o swój samochód. Miał na sobie niebieską koszulę w kratę, która zakrywała jego tatuaże, oraz czarne jeansy. Wyglądał oszałamiająco, jak zawsze z resztą.
-Hej – powiedziałam, kiedy stanęłam przed nim. Ten spojrzał na mnie, a w jego oczach ujrzałam dziwny błysk.
-Czeeeść – rzekł, oblizując usta, następnie całując mnie.
-To gdzie mnie zabierasz? – zapytałam po chwili.
-Niespodzianka.
-Och, okay. – powiedziałam, po czym blondyn uśmiechną się uroczo i otworzył przede mną drzwi.

                Jechaliśmy w ciszy, jakieś pół godziny. Kiedy wreszcie się zatrzymaliśmy, za szubą zobaczyłam piękny budynek.
-Jesteśmy na miejscu. – powiedział, po czym wysiadł. Kiedy ja chciałam zrobić to samo, okazało się, że drzwi są zamknięte. Westchnęłam głośno, ale kiedy zobaczyłam, jak chłopak otwiera moje drzwi, uśmiechnęłam się.
-Jesteś okropny – powiedziałam, kiedy stałam już na chodniku.
-To dla mnie komplement – puścił mi oczko, po czym złapał mnie za rękę i pociągną w stronę wejścia.
-Rezerwacja na nazwisko Horan. – powiedział Niall, kiedy staliśmy przed jakimś kolesiem.
-Zapraszam za mną. – powiedział chłopak po chwili i poprowadził nas na sam koniec Sali. Rozejrzałam się i odebrało mi mowę. Musieliśmy być w jakieś mega drogiej restauracji, zważywszy na wystrój pomieszczenia.
-Zaraz przyniosę państwu karty. – powiedział nieznany mi brunet, po czym odszedł. Zajęłam miejsce naprzeciw Nialla.
-Czyś ty zwariował? – zapytałam po chwili.
-Nie, czemu tak sądzisz?
-Ponieważ to miejsce musi być cholernie drogie, a mnie na to nie stać.
-Ale mnie stać.
-Nie no, oszalałeś – powiedziałam w przerażeniem w oczach. Nienawidziłam, kiedy ktoś za mnie płacił. A jeśli chodzi o tak drogie rzeczy, to już w ogóle.
-Ja cię zaprosiłem, więc ja płacę. I nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu – powiedział szybko, gdy zobaczył, że otwieram usta. Tak więc przestałam się odzywać. No bo co miałam powiedzieć? Kiedy kelner przyniósł nasze manu, pogrążyłam się w spisie dań.
-Wybrałaś już coś? – zapytał Niall po kilku minutach.
-Tak – opowiedziałam nie pewnie. Złożyliśmy nasze zamówienie i znów zapadła ta krępująca cisza.
-Nie musisz się mnie obawiać – rzekł blondyn.
-Ależ ja się nie obawiam. Po prostu…. Czuję się dziwnie w tak drogiej restauracji.
-Przyzwyczaj się do tego, kochanie. – co?! Nie! Ja nie chcę! Nie lubię takich miejsc!
-J… jasne. – a potem kelner przyniósł nasze dania. Patrzyłam z podziwem na chłopaka, który jadł i wyglądał jakby wciąż nie miał dość. Ja poległam w połowie.
-Czemu nie jesz? – zapytał, kiedy spostrzegł, że się w niego wpatruję.
-Już nie mogę – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Żartujesz?
-A czy wyglądam jakbym żartowała?
-No, nie. Ale, proszę cię, nie zjadłaś nawet połowy.
-Nie prawda! Ja po prostu nie jem tyle ile ty! – pokazałam mu język, a ten się zaśmiał.
-Okay, wygrałaś. Tylko nie marudź mi potem, że jesteś głodna.
-O to nie musisz się martwić – a potem nie było już krępującej ciszy. Żadnemu z nas nie zamykały się buzie.
-Chyba powinniśmy już wracać – powiedziałam zerkając na zegarek, na którym widniała godzina 22.
-Chyba masz rację. – blondyn poprosił o rachunek i, gdy wszystko było już zapłacone, ruszyliśmy do auta. Niall znów otworzył przede mną drzwi. Od kiedy zrobił się z niego taki dżentelmen?
-To co? Jedziemy do mnie? – zapytał, retorycznie oczywiście, i odpalił silnik.
-Jasne. – rzekłam, wiedząc, że nie ma co się sprzeciwiać.
Znów jechaliśmy w ciszy, lecz teraz to było przyjemne. Kiedy zajechaliśmy pod blok, w którym mieszka chłopak, znów nie mogłam otworzyć drzwi. Co za uparta bestia!
Weszliśmy powoli po schodach, gdy byliśmy już w środku, chłopak przyparł mnie do ściany, po czym przejechał dłonią po moim udzie. Zadrżałam.
-Amy, ufasz mi? – szepnął. Niepewnie pokiwałam głową.
-W takim razie, pozwól mi sprawić ci przyjemność.
-Niall ja…. – zamilkłam, ponieważ nie wiedziałam co mam powiedzieć. Chyba…. Sama tego chciałam.
-Pozwól mi. Będę delikatny. – szepnął, parząc prosto w moje oczy.
-Dobrze – odpowiedziałam, niby pewnie, ale w środku cała się trzęsłam. Chłopak posłał mi uspokajający uśmiech po czym delikatnie mnie pocałował.

_____________________________________

Cześć! Przepraszam Was za tą przerwę, ale sami wiecie, egzaminy i tak dalej. Ale na szczęście wszystko już za mną! Teraz pozostał mi tylko wybór szkoły średniej i modlenie się, żeby mnie do niej przyjęli.
Jak wrażenia po rozdziale? Mam nadzieję, że chociaż trochę się Wam podobał :D

Jeśli chcecie być informowanie, zostawcie namiary na siebie, w zakładce "Informowani"!

5 komentarzy:

  1. Wohoo... ciesze się jak głupia z tej końcówki haha... ale akcja z tą imprezą. Zajebisty rozdział. Nie wiem kompletnie co mam powiedzieć, bo odjęło mi kompletnie mowę. Czekam na następny i zapraszam na mojego bloga http://littlefashiondirection.blogspot.com/ Loffciam <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Strasznie miło usłyszeć takie słowa! :D Na pewno zajrzę na twojego bloga!

      Usuń
  2. Bardzo polubiłam tego bloga, jest po prostu niesamowity <3
    Dziewczyno Ty masz ogromny talent !
    Mam do Ciebie pytanie. Czy mogłabyś nie trzymać nas w niepewności i dodać coś takiego jak "data następnego rozdziału" ? Wtedy moglibyśmy ( czy raczej mogłybyśmy ) spać spokojnie :)
    Pozdrawiam, Natalia Horan haha xx :*
    P.S. Blog na prawdę zajebisty !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Odnośnie twojego pytania to mogę podawać daty w przybliżeniu, ponieważ sama nie wiem kiedy dodam rozdział. Wszystko zależy od poziomu mojego "natchnienia", że tak powiem, raz piszę rozdział bardzo szybko i dodaję go wcześniej, a raz mam problem z napisaniem i dodaję go w ostatniej chwili. Teraz dodam rozdział w okolicach soboty (t.j. 10. 05. 14) :D
      Jeszcze raz dziękuję i miłego weekendu!

      Usuń