Chłopak pocałował mnie delikatnie, po czym począł całować
moją szyję. Odchyliłam głowę w bok. Poczułam jak Niall się uśmiecha, przez co
ja też się uśmiechnęłam.
Blondyn powoli uniósł mnie ku górze, po czym ruszył
korytarzem do, jak mniemam, jego sypialni. Kiedy znaleźliśmy się już w
pomieszczeniu znów postawił mnie na ziemi i odsunął się. Popatrzyłam na niego
zdezorientowana, a ten tylko szelmowsko się uśmiechnął. Ja jednak już nie byłam
w stanie tego odwzajemnić. Strach zaczął nade mną górować, a dłonie trzęsły się
niemiłosiernie. Niall chyba to zauważył, gdyż znalazł się przy mnie po chwili.
-Boisz się? – zapytał, a ja spojrzałam na niego jak na
idiotę. To chyba oczywiste! – Dobra, dobra, tylko się droczę. – czy on próbował
rozładować napiętą atmosferę? Nie udało mu się to.
Znów mnie pocałował, lecz teraz jego dłonie znalazły się
pod moją koszulką. Ponownie zadrżałam. Zaczął powoli unosić tunikę do góry, a
ja stałam jak sparaliżowana. Gdy już pozbył się jej całkowicie znów się odsuną
i zmierzył mnie wzrokiem.
Po chwili leżałam
na łóżku, a nade mną nie znajdował się nikt inny jak blondyn. Teraz całował mój
brzuch. Cały czas z taką samą delikatnością i wyczuciem. Zachichotałam, kiedy
delikatnie mnie połaskotał. W przeciągu kilku chwil byłam już w samej
bieliźnie, co nie było zbyt komfortowe i próbowałam za wszelką cenę się zakryć.
Moje poczynania zostały jednak przerwane.
-Jesteś piękna. Nie zakrywaj się. – wyszeptał chłopak,
układając moje ręce po obu stronach mojego tułowia. Mocno zaciągnęłam się
powietrzem, kiedy poczułam dłonie Nialla pod moimi plecami. Delikatnie odpiął
stanik, na co ja tylko mocniej zacisnęłam oczy.
-Popatrz na mnie, kochanie. – rzekł, a ja uchyliłam
powieki. Zobaczyłam ten cudny uśmiech i aparat na zębach. – Nie bój się. –
cmoknął mnie w nos, po czym znalazł się niżej i, o zgrozo!, pozbył się moich
majtek. Jestem pewna, że wyglądałam gorzej jak rak! Poczułam chłód w dolnych
partiach ciała, ale po chwili znalazł się tam delikatny dotyk chłopaka. Znów
gwałtownie wciągnęłam powietrze. Nikt nigdy wcześniej mnie tak nie dotykał. To
było takie… inne. Jednak nie mniej przyjemne.
Jego place delikatnie masowały moje czułe miejsce, co
jakiś czas zwiększając prędkość. Wiłam się pod jego dotykiem niczym zaklinany
wąż, a Niall tylko głupawo się uśmiechał. Po chwili poczułam jak wsuwa we mnie
palec i delikatnie go przekręca. Jęknęłam cicho na tę rewelację. Po chwili moje
jęki stały się głośniejsze, aż w końcu doszłam z imieniem chłopaka wymalowanym
na ustach. Ruszał jeszcze przez chwilę palcami i w końcu wyciągnął je, po czym,
O. Mój. Boże, oblizał je, patrząc mi głęboko w oczy. Byłam wykończona. Pierwszy
raz w życiu doświadczyłam czegoś takiego. On nie był moim pierwszym chłopakiem,
chociaż do tej pory nie wiem czy mogę go tak nazywać, ale z żadnym byłym nie
posunęłam się tak daleko.
-Żałujesz? – zapytał kładąc się obok mnie, przy okazji
nakrywając mnie kocem.
-Chyba… chyba nie. – odpowiedziałam nie pewnie patrząc w
jego niebieskie tęczówki.
-Chyba?
-Na pewno nie. – usłyszawszy te słowa uśmiechną się
szeroko i pocałował mnie czule.
Niall’s P.O.V.
Nie
wierzę, że Amy mi na to pozwoliła. Czuję się tak… dziwnie. Nigdy wcześniej nie
robiłem takich rzeczy. To zawsze był tylko szybki numerek i każde szło w swoją
stronę. Dlatego teraz byłem z siebie w jakimś sensie dumny. Nie pytajcie mnie
dlaczego, bo sam nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Moje zdziwienie było wielkie, kiedy dziewczyna podniosła
się z łóżka i zawinęła w koc.
-Ejjj! Gdzie idziesz? – zapytałem z pretensją.
-Pod prysznic – puściła mi oczko i zniknęła za drzwiami.
Leżałem jeszcze chwilę wpatrując się w sufit, ale gdy zaczęło mi się nudzić
podniosłem się do pozycji siedzącej. Z nudów sięgnąłem po telefon blondynki.
Zdziwiło mnie to, że nie jest zabezpieczony kodem. Na tapecie widniały dwie
dziewczyny. Jedną z nich na pewno była Amy. Poznałem to po jasnych włosach.
Włosy drugiej dziewczyny były rude. „Pewnie farbowane” pomyślałem. Obie nastolatki
były mocno opalone, jednak jedna była niższa od drugiej. Śmiały się do
obiektywu i wyglądały na osoby, które cieszą się chwilą i nie przejmują się
zbytnio przyszłością.
-Niall co ty… - Amy zbladła, gdy zobaczyła co trzymam w
ręce.
-Ja… Kim jest ta dziewczyna obok ciebie?
-To.. – jej głos się załamał – to moja siostra. Ona… nie
żyje. – po jej policzkach pociekły łzy. Szybko wstałem i przytuliłem blondynkę
do siebie. Jej ciałem, raz po raz, wstrząsał spazmatyczny szloch. Próbowałem ją
uspokoić, szepcząc do ucha czułe słówka, lecz to na nic się zdało. Powoli
uniosłem ją ku górze i poniosłem na łóżko. Położyłem ją i sam ułożyłem się
obok. Dziewczyna cały czas zanosiła się płaczem, a ja cały czas nie wiedziałem
jak ją uspokoić. W końcu postanowiłem pozwolić jej wypłakać się na moim ramieniu.
-To było dwa lata temu – usłyszałem po chwili. – Ona…
skończyła niedawno osiemnaście lat i odebrała prawko. Byłyśmy na przejażdżce
nowym-starym samochodem (edit: mam na myśli używany), który dostała od
rodziców. Muzyka grała na fula, my byłyśmy całe roześmiane. Nic się dla nas nie
liczyło, tylko dobra zabawa. Nagle zadzwonił telefon. Mnie nie chciało się
sięgać po niego na tylne siedzenie, więc Katy uparła się, że to zrobi. Puściła
kierownice, a kiedy zorientowała się, że jesteśmy na przeciwległym pasie, było
już za późno. Z dość dużą prędkością wjechałyśmy w tira. Ona… Ona umarła na
miejscu, a mnie się nic nie stało. Zaledwie kilka siniaków. Do dzisiaj nie mogę
wybaczyć sobie, że nie odebrałam tego cholernego telefonu. Gdyby nie to, Katy
nadal by żyła. Nadal byłybyśmy szczęśliwe razem. To wszystko to moja wina. –
znów zaszlochała. Nie spodziewałem się, że opowie mi tą historię.
-To nie twoja wina, skarbie.
-A właśnie, że tak! Gdyby nie ja, ona nadal by żyła!
-Spokojnie – oplotłem ja mocno ramionami – Katy na pewno
tak nie sądzi. Na pewno nie chce, żebyś brała całą winę na siebie. – szepnąłem.
-Ale jak tak cholernie źle się z tym czuję.
-Wiem, kochanie… Wiem. – szepnąłem, ale ona nie
powiedziała już nic.
Leżeliśmy jeszcze trochę, ale w końcu ja też postanowiłem
pójść się wykąpać. Delikatnie ułożyłem ciało Amy na poduszkach. Nawet nie
zauważyłem kiedy zasnęła.
Amy’s P.O.V.
Obudziło
mnie delikatne smyranie po plecach, przez co przeszły mnie przyjemne ciarki.
Mruknęłam niczym kot, po czym powoli uchyliłam powieki.
Zobaczyłam nad sobą uśmiechniętą twarz Nialla.
-Hejj. – wymruczałam, rozciągając się przy tym.
-Cześć, kochanie. – odpowiedział i pocałował mnie w usta.
Usiadłam powoli i chwyciłam telefon w dłoń. 28 nieodebranych połączeń i milion
pięćset sto dziewięćset wiadomości tekstowych. Moja mina musiała być nietęga,
gdyż chłopak zaraz usiadł koło mnie.
-Stało się coś? – zapytał.
-Taaa, rodzice się stali. Pewnie dostane szlaban do końca
życia za to, że nie zadzwoniłam. – zakryłam twarz dłońmi. – Muszę zadzwonić do
mamy – rzekłam, po czym szybko wybrałam jej numer.
-AMY! Gdzie ty, do jasnej cholery, jesteś?! Nawet nie
wiesz co my tu z ojcem przeżywamy! Chcieliśmy już na policję dzwonić! – moja
rodzicielka tak się darła, że byłam zmuszona odsunąć telefon od ucha, żeby nie rozsadziło mi bębenków.
-Mamo – powiedziałam spokojnie, niestety to nie
podziałało. – MAMO! – no, i teraz się uciszyła. – Spokojnie, nic mi nie jest,
jestem u… Molly, robiłyśmy razem projekt na matmę i trochę się zasiedziałyśmy.
Przepraszam, że nie dałam ci znać, kompletnie wyleciało mi to z głowy.
-Dobrze… dobrze, ale wróć niedługo do domu. –
powiedziała, po czym się rozłączyła. Westchnęłam głęboko i ciężko opadłam na
łóżko. Nialler od razu się do mnie przytulił.
-Muszę się niedługo zbierać.
-Spokojnie, mamy jeszcze czas. – jego ciepła dłoń
znalazła się pod moją koszulką, na brzuchu. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Kochałam takie momenty. Nie musiałam się martwić
żadnymi ważnymi sprawami. Byłam tylko ja i osoba, na której mi zależy. Idealny
świat. Mogłabym tak leżeć calutką wieczność.
-Wstawaj,
kochanie. – usłyszałam cichy szept, tuż nad uchem, a po chwili ciepły podmuch
wiatru na mojej szyi. Mruknęłam cicho.
-Która godzina? – zapytałam zachrypniętym głosem.
-Dochodzi trzynasta. – odpowiedział chłopak zerkając
przez ramie na zegarek.
-Matko Boska! – prawie krzyknęłam, siadając jednocześnie
na łóżku. – Muszę wracać do domu! – po chwili już byłam w łazience przebierając
się w rzeczy z poprzedniego dnia.
-Odwiozę cię – usłyszałam z progu. Odwróciłam się w tamtą
stronę i zobaczyłam Nialla opierającego się o framugę drzwi.
-Jesteś kochany – odpowiedziałam. Pocałowałam go
szybko w usta i razem ruszyliśmy w stronę wyjściowych drzwi.
_________________________________________________
Cześć, kochani! Niestety nie wyrobiłam się w czasie:P Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale nie miałam kiedy go dokończyć. Ale oto jest! Rozdział ze sceną +18, jestem kompletnym beztalenciem jeśli chodzi o takie sprawy. Mnie się to kompletnie nie podoba, ale nie potrafiłam wymyślić nic lepszego. Jestem ciekawa co wy sądzicie na ten temat;) Czekam na komentarze i mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Dobranoc, Misiaki:**
Świetny, a z czasem to spóźniłaś się 8 minut hahaha
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Pozdrawiam, Natalia Horan haha :*
Wiem, hahaha :D Uroki wracania do domu o 23 i kończenie i sprawdzanie rozdziału :P
UsuńRozdział zajebisty. Czekam na następny. Loffciam <333
OdpowiedzUsuńO K-U-R-W-A kurwa. Nie wierze ze to napisałaś i tasz SZCZEGÓŁOWO opisałaś.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na TŁUMACZENIE opowiadania o Harry'm. ----> http://you-were-pregnant-tlumaczenie.blogspot.com/
Zostawił mi wiadomość, a następnie zostawił mnie dla Taylor Swift, kiedy byłam w pierwszym miesiącu ciąży. Nie wiedział. Nie chciałam psuć jego relacji, więc trzymał to w tajemnicy. Teraz widzę, Liam'a po 3 latach, a on jest w szoku. Co się stanie, kiedy przekona mnie do odwiedzenia innych chłopców z One Direction? A ważniejsze, co Harry powie?