*Rozdział nie sprawdzony!!!
-Wyjeżdżasz gdzieś na święta? – zapytał Niall, gdy
siedzieliśmy u niego w salonie „oglądając” jakąś komedie romantyczną.
Świąteczną oczywiście.
-Ymmm… Chyba nie. Musiałabym się spytać rodziców. A co?
-A masz ochotę gdzieś pojechać? – zapytał z błyskiem w
oku.
-Hmmm… to zależy gdzie.
-Nie powiem ci, bo to ma być niespodzianka.
-Ale… nie mogę jechać na dłużej jak na jeden dzień.
-Spoko – uśmiechnął się i delikatnie mnie pocałował.
Wsadziłam dłonie we włosy chłopaka i pociągnęłam za końcówki. W odpowiedzi
usłyszałam ciche mruknięcie. Nawet nie wiem jak to się stało, że po chwili
leżałam pod Niallem na kanapie. Całowaliśmy się coraz namiętniej, ale
przeszkodził nam w tym dzwoniący telefon. Blondyn oderwał się ode mnie i
spojrzał na stolik, gdzie leżała jego komórka.
-Nie odbieram. – rzekł i znów mnie pocałował. Pociągnęłam
jego włosy trochę mocniej, sprawiając tym samym, że chłopak patrzył na mnie
zdziwiony.
-Odbierz. – wyszeptałam. – Może to coś ważnego?
-Ale… ale..
-Nie ma żadnego ale, odbieraj – niemal zażądałam.
-No dobra – zszedł ze mnie, po czym wziął telefon i
wyszedł z nim do kuchni. Ja usiadłam z powrotem na kanapie i poprawiłam swoją
koszulkę.
-Wstawaj, odwiozę cię do domu. – do pokoju wpadł
nabuzowany Niall.
-J… jasne. – wyjąkałam i szybko poszłam na przedpokój,
żeby się ubrać. Po chwili już siedzieliśmy z blondynem w samochodzie.
-Stało się coś? – zapytałam cicho.
-To nie twoja sprawa – warknął tak, że aż mnie ciarki
przeszły. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Pod moim domem wysiadłam szybko z
auta, nawet się z nim nie żegnając.
Trzy
dni. Tyle czasu nie widziałam się z Niallem. Nie dostałam też od niego żadnej
widomości. Żadnego krótkiego „Żyję i mam się dobrze” albo chociaż „spierdalaj,
nie chcę cię znać”. Cokolwiek, byleby tylko wiedzieć, że nic mu nie jest. Przez
to nie potrafiłam się na niczym skupić. Przy obiedzie stłukłam kilka talerzy.
Czy to znaczy…? Nie! Przecież… Kogo ja oszukuję? Gdy tylko go widzę w moim
brzuchu budzą się te przysłowiowe motyle. A czy zastanawialiście się kiedyś z
czego bierze się takie uczucie? Co ja pieprzę? Chyba ze mną jest coraz gorzej.
Ale powracając do tematu…. Nie miałam od niego żadnej
wiadomości od kiedy trzy dni temu odwiózł mnie wieczorem do domu bez słowa
wyjaśnienia. A ja od tamtej pory nie wychodziłam nigdzie indziej oprócz szkoły.
Cały czas mam nadzieję, że za chwilę pojawi się w progu moich drzwi. Ale jego
jak nie było tak nie ma. A ja zaczynam się coraz bardziej martwić.
Siedząc
w swoim pokoju, z kubkiem gorącej, owocowej herbaty i czytając nowego ebooka na
moim czytniku, co chwilę zerkałam w telefon. A nóż zaraz przyjdzie jakiś sms od
blondyna. Ale niestety nic nie przyszło… Po kilku minutach usłyszałam dzwonek
do drzwi. Nie powiem, trochę się przeraziłam, bo byłam sama o godzinie 20, gdyż
rodzice wybrali się na przedświąteczne zakupy. Po cichu podeszłam do drzwi i
spojrzałam przez okno, kto się za nimi kryje. Serce podskoczyło mi do gardła,
gdy zobaczyłam Niallera. Szybko odblokowałam wszystkie zamki i powoli
otworzyłam drzwi. Chłopak patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, które
teraz nic nie wyrażały. Na jego twarzy zobaczyłam kilka siniaków i zadrapań.
-O mój Boże! Co ci się stało? – zapytałam wpuszczając go
do środka.
-Nic takiego. – odpowiedział, po czym ściągnął kurtkę i
buty.
-Przecież, kurwa, widzę, że to nic to musiała być niezła
bójka, skoro masz podbite oko i całą twarz w zadrapaniach. – podniosłam głos.
-Spokojnie, kochanie. Tęskniłem za tobą. – rzekł, po czym
mocno mnie do siebie przytulił. Podskoczyłam, gdy jego zimne dłonie znalazły
się pod moją koszulką, gdy on mnie całował. Odsunęłam się od niego, a ten spojrzał na mnie ze
zdziwieniem.
-Masz lodowate dłonie. Chodź, zrobię herbatę.
-Co
czytasz? – zapytał Niall, gdy weszliśmy do mojego pokoju, po czym wziął mój
czytnik do ręki. – Uuuu… 5o twarzy Gray’a. Zboczuszek. – uśmiechnął się
zawadiacko.
-Oj tam, od razu zboczuszek. – wystawiłam mu język.
-A nie? – spytał, podchodząc do mnie i łapią mnie w
pasie. Popatrzyłam mu w oczy, a on znów się uśmiechnął. – Przecież lubisz gdy
robię tak. – szepnął i przygryzł moją wargę. – Albo tak – jego dłonie znalazły
się na moich piersiach. – Podoba ci się, prawda? – powiedział, gdy cicho jęknęłam.
-Niall. – oderwałam się od niego. – Co się działo przez
te trzy dni?
-Jaa…. Miałem małe kłopoty. Przepraszam, że się nie
odzywałem.
-Czy to… Czy to kłopoty związane z narkotykami? – nieznacznie
skinął głową. – Boże, Niall. W coś ty się wpakował… - zakryłam twarz dłońmi.
-Nie martw się tym, kochanie. Mam wszystko pod kontrolą.
-Ale, ja się po prostu o ciebie boję.
-Wiem, ale nie masz ku temu powodów.
-AMY! WRÓCILISMY! – usłyszałam krzyk z dołu.
-O, kurcze. Rodzice wrócili. Poczekaj tu chwilę, zaraz wró…
-Kochanie, z kim rozma…. Kim jesteś i co robisz z moją
córką? – zapytała mama, gdy tylko zobaczyła Nialla.
-Mamo, to jest Niall mój… przyjaciel.
________________________________________________________
Przepraszam! Znów się spóźniłam, ale po prostu jakoś mi ostatnio nie idzie pisanie. Z resztą już to pewnie zdążyliście zauważyć.... Rozdział jest krótki i w ogóle do dupy, ale już nie chciałam Was dłużej trzymać w niepewności...
Ale mam nadzieję, że mnie za to nie zlinczujecie i jakos przeżyjecie. Postaram się, żeby dwunastka była dużo lepsza;)
Czekam na wasze komentarze, a jeśli chcecie być na bieżąco z nowymi rozdziałami to zapraszam Was do zakładki INFORMOWANI, po lewej stronie bloga. Zostawcie tam swój nick na tt i będę Was informować o rozdziałach.
Zapraszam także na mojego:
TT: @CarryOnPlease
IG: carryonplease
przyjaciel?! Ale dojebała. Ciekawe co sie bedzie działo. Zajebisty rozdział. Czekam na następny. Loffciam <333
OdpowiedzUsuńOgólnie chodzi o to, że ona sama nie wie na czym stoi, bo Niall się nie zdeklarował. Napisałam chyba to, co sama bym powiedziała. Szczerze? Też jestem ciekawa co się będzie działo :P Ostatnio mam w głowie czarną dziurę i nijak nie potrafię nic wymyślić.... Cieszę się, że chociaż Tobie sie rozdział spodobał.
UsuńDo poczytania za dwa tygodnie (już nie całe ;P)
LLG ;)
Czekam na next. CUDO!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń